Hej spod samiuśkich Tater! – relacja Jacka Hadama z Zimowego JANOSIKA czyli „MOJE ZIMOWE ZBÓJNIKOWANIE”

 Zimowy Janosik „Bedzies Kwicoł”, Niedzica 26 lutego 2017 r., 48 km (+ 1511 m/- 1532 m).

Miało być zimowo, mroźnie i pięknie. Zostało tylko „pięknie” :). Niedzica przywitała mnie baziami i wiosenną aurą. Jednak organizator zapewniał, że na trasie jest jeszcze sporo śniegu i lodu. Nie kłamał, ale były też niestety odcinki asfaltu (pewnie ok. 10 km) i kamienistych dróg. Największym dylematem był dobór butów. Do ostatniej chwili wahałem się czy założyć Saucony Exodusy, czy Icebugy z kolcami. Zdecydowałem się w końcu na Icebugy i to nie był zły wybór. Wprawdzie na asfaltowych i kamienistych zbiegach cierpiałem strasznie, ale za to po lodzie śmigałem jak Bródka :). Po prostu, w tym temacie, na tym biegu, nie było dobrego rozwiązania. Moje założenie na te zawody było takie, by pobiec tak na 90% mocy i sprawdzić efekt tych lżejszych (siłą rzeczy) treningów. Nie znając trasy, zakładałem czas pomiędzy 4:30 a 5:00 . W nocy lekko przymroziło i na starcie o 7:00 mieliśmy ok -3 stopni oraz lekki wiatr, czyli super warunki. Na malowniczym starcie pod niedzickim zamkiem, stanęło ok 350 osób. Biegło mi się dobrze, ale na 17 km musiałem skorzystać z polowej toalety :), a na 26 km zgubiłem drogę, tradycyjnie na zbiegu. Po dość mocnym podejściu następował oblodzony zbieg. Moje „robaki” wgryzały się jednak w ten lód z pewnością, której po nich oczekiwałem. Wyprzedziłem jednego, za chwilę następnego biegacza i gdy na celowniku miałem już kilkuosobową grupę, nagle konsternacja. Brak taśm. Trasa była dobrze oznakowana, prócz tego fragmentu, co wskazywało ewidentnie na to, iż ktoś te oznaczenia usunął. W sumie nadłożyłem ok 1 km. Do dyspozycji zawodników było aż 5 punktów odżywczych, zaopatrzonych tak (m.in. w herbatkę z prądem), że już nie dziwił ten dziewięciogodzinny limit czasu :-). Trasa naprawdę fajna (może tego asfaltu ciut za dużo) z pięknymi widokami na ośnieżone Tatry. Meta u stóp zapory, co wiązało się jeszcze ze zbiegiem po schodach, tuż przed finiszem. Ukończyłem z czasem 4:49:52, co dało mi 35 miejsce. Sama impreza na zakończenie, umiejscowiona została w hali maszyn, wewnątrz zapory. Miłym akcentem były też imienne medal dla uczestników. Biegło mi się dobrze, choć czułem trochę brak wybiegania w górach. Teraz już treningi do Niepokornego Mnicha. Muszę wyskoczyć na parę górskich przebieżek, bo inaczej o dobrym wyniku nie ma co marzyć.

Jacek Hadam

IMG_20170226_124524